Tekst

Tekst bez kontekstu jest pretekstem, dlatego obszerne konferencje 'Tajemny Plan' są tak drogocenne

B.A.R. Nauka

B.A.R. Nauka
Badania Analizy Rozwój Nauka

sobota, 28 października 2017

Komentarz do nauczania pastora Chojeckiego "Szustak, Fabian, dokąd Cię prowadzą?"

Popełniłem kilka linijek komentarza.

Pastor zarzuca Fabianowi, że z zakonu jezuitów nie odszedł i opiera pastor to przekonanie tylko na podstawie własnej w to wiary, że z zakonu tego się nie odchodzi do końca życia. Czy pastor udowodnił to, że Fabian zwalcza Biblię albo Jezusa (jako niby miałby być Jezuitą, a to jego celem)? - nie, a do oceny jego wiarygodności pastor bierze pod uwagę to, że nie przeprosił, że był w zakonie jezuitów. Pytanie przy tym założeniu: To Jezuita według pastora nie może się nawrócić? No raczej może, później pastor wspomina historię apostoła Pawła, nawróconego. Wygląda to tak, jakby od pastora zależało kiedy można uznać Fabiana za nawróconego. Pastor może prowadzić takie wewnętrzosobowe rozmowy, ale publiczna ocena wymagałaby właściwego rozeznania, refleksji oraz rozwagi, której zazwyczaj pastorowi nie brakuje, choć wydaje się, że nie tym razem. Chyba za dużo obowiązków i praca zamiast rzemieślniczej staje się przemysłowa.
Obejrzałem wszystkie filmy Tajemnego Planu, Fabian niejeden raz wyrażał swój dyskomfot z powodou historycznej przynależności do zakonu jezuitów, czego zresztą świadectwo udzielił uczestnik wczorajszego nauczania w Lublinie, że Fabian przepraszał za to. Czy pastor się do tego odniósł, przecież chwilę wcześniej z ust pastora teamt ten nie schodził? Nie, nie odniósł się - bo to uwiarygodniłoby jednak Fabiana?
Inny argument uczestnika, że nie wie dokąd Fabian prowadzi?-(później do tego także nawiążę). Albo jeszcze inny podobny, że proponuje zakładać małe grupy i małe kościoły. Dzisiaj to pastorowi nie pasuje, gdyż sam ma wizję megakościoła. A dotąd pastor sam tak to widział i namawiał do tworzenia małych kościołów wśród słuchaczy. Dzisiaj pastor mówi, że to wymysł stalionowski, sam siebie ocenia w tej zawziętości. Gdyby pastor obejrzał chociażby przedostani odcinek to wiedziałby, że Fabian też poszukuje nowej szerszej formuły. Pastor oglądał konferencje Fabiana przz 15 minut.
   
Na razie ani jednego argumentu oprócz tego, że kobiety jego lubią, bo jest fajny, a mężczyźni, którzy jego lubią są zniewieściali.
Pastor mówi, że po tym co Fabian robi to realizuje jezuickie cele: w 2016 roku został wypuszczony, żeby kopiować to co robi pastor Chojecki.
Wygląda to jak zabrnięcie w ślepą uliczkę próżnej chwały. Już tłumaczę. Tak od około 1,5 roku pastor zaczął podkreślać, że on lub Marian pierwszy na coś wpadł, pierwszy coś mówił itd. Takie postawienie sprawy porządkuje społecznie obraz rzeczywistości, że prawda jest warta przysłowiowego zachodu, zwłaszcza gdy widoczny jest wynikając z tej prawdy odniesiony jakiś sukces. Natomiast nazbyt częste powtarzanie tego w kołko, że to czy tamto pierwszy powiedział pastor czy Marian może budzić w odbiorcy odruch zniechęcenia ze względu na tworzenie wokół siebie atmosfery kultu. Tutaj jako u odbiorcy potrzeba wzbudzić w sobie nieco łaskawego spojrzenia, żeby przejść obok tego, pomimo to. To taka moja obserwacja. Moim zdaniem można ten instrument wykorzystać, ale rzadko, żeby nie popsuć smaku. Zresztą to przechwałki nie zawsze są zasadne, a na ten przykład jak pastor twierdzi, że Fabian został wypuszczony w 2016 roku, żeby kopiować to co mówi z Marianem, a chwilę później Cezary podał info, że Fabian jednak odszedł w 2013 roku a więc argument 2016 jest już nieprawdziwy, z Marianem wtedy nie było wspólnego programu w tv idź pod prąd, więc Fabian ani nie kopiował ani pierwsi na coś nie wpadł pastor przed Fabianem, gdyż wydaje się poza tym, że pastor skupia swoje nauczanie wokół momentu zbawienia i praktycznie do tej granicy. Nieco może dalszej - że będzie wieczerza z Chrystusem i wskazania na inne aspekty, ale core jest wokół zbawienia z łaski, i że Chrystus umarł już za grzechy obecne i dalsze. Fabian idzie dalej i rozważa fragmenty Pisma balansując zarówno pomiędzy różnymi tłumaczeniami jak i odniesieniami do danego zagadnienia w tym samym tłumaczeniu, doszukując się niuansów w warstwie duchowej - wydaje mi się, że za tym kryje się proopozycja poruszania po sferze rozumu! - Fabian proponuje myślenie i do tego prowadzi! Ale myślenie na wyższym poziomie, właśnie w sferze pomiędzy różnymi definicjami danego zagadnienia, aby spróbować określić właściwy sens tego co chciał nam przekazać Bóg. Przy wszystkich innych zasługach pastora, ale nie rozumienie tego o czym Fabian mówi i oskarżanie jego o kopiowanie tego co mówi pastor jest pragnieniem próżnej chwały. Jeżeli mam spojrzeć na pastora jako na osobę dążącą do doskonałości to w takim świetle powinienem starać się na pastora spoglądać.
Kolejny argumenty przciwny Fabianowu - że ma wiedzę. To źle, bo realizuje jezuickie cele...Ja powiem tak: Błogosławiony to dzień, w którym Fabian wszedł do zakonu jezuitów i błogosławiony, w którym z niego wyszedł, aby nauczać.
Argument, że Fabian nie zdemaskował zakonu jezuitów. Bo nic o nim nie powiedział. Argument - przekonanie, że musiał to zrobić. Musiał czy tylko pastor by chciał?
Pastor: Fabian znalazł Jezusa i nie odszedł dla niego tylko z takiego powodu, że że się zakochał w dziewczynie - walenie w czambuł, nie biorą pod uwagę, że Jezus może chciał Fabiana właśnie w taki sposób wyrwać z zakonu. Brak u pastora zaufania do możliwości i zamysłu Jezusa?
Argument, że przez 16 lat w zakonie zwodził ludzi - odnosi się do przeszłości z okresu zanim zostawił zakon. A jak zostawił to poszedł za "jakąś tam". - a przecież taką, którą może właśnie błogosławił Fabianowi sam Jezus - pastor obraża mówiąc "jakąś tam...".

Pastor odczytuje innych cieleśnie, a przecież nie tak kościół ma poznawać innych z kościoła Jezusa - pastor odnosi się do cielesności Fabiana, typu "Pyzaty pańczyk", "Tłusty tyłek".
Argument przeciw oglądaniu: porównanie do Jabłonowskiego i że jego też nie ogląda - argument perswazyjny.
Kierunek charyzmatyczny Fabiana - czyli argument przeciw Duchowi Świętemu. Nonsensowne generalizowanie, że wszyscy zielonoświątkowcy zeszli z drogi.

Sam pastor wypowiada słowa nie przystające świętym (kapłaństwu królewskiemu) nawet wtedy kiedy nie musi - chce obrazowo przedstawić skojarzenia, lecz używa słów dość paskudnych. Taki ciągły kierunek wypowiedzi jest nośny, lecz tylko powierzchownie wartościowy, przyciągający uwagę jak dobra reklama ale pusty jak marketing.
Pastor nastawia się mocno na opcje swój - wróg i potępia w czambuł wszystko czego nie potrafi pojąć, wydaje osąd bez dokonania głębszego rozeznania, tylko na podstawie ufności w swoją mądrość, czyli ufając sobie w nadmiarze, Biblia uprzedza przed tym. Pastor nie powściąga swojego języka, myślę, że może uważać, że już nie musi, bo Jezus także ten grzech odkupił. Choć wtedy jest to przyznanie do świadomego grzeszenia - jeżeli nie powściąga swojego języka świadomie. A jeżeli nieświadomie to co to oznacza, że jakiś duch chodzi wokoło i patrzy kogo pożereć, może właśnie to to? Jakie są owoce Ducha Świętego? A może pastor tak dba o czystość wiary, że aż się nim gotuje i się opanować nie może. Czy pastor bierze pod uwagę w swoich osądach, że także będzie podlegać osądowi i w związku z tym bierze pod uwagę, że to co opowiada to także jak sam to nazywa u innych - "kucypały" - może tego nawet nie zauważać, że to się już na nim realizuje. W Biblii jest mowa o wielu sądach.
Po takim nauczaniu to kościół sam zacznie pastora napominać, na razie duch świadectwa prawdy przemówił przez uczestników.
Z Bogiem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz